Dallas jest w tym razem z nimi? Nie wierze. A ja łudziłam sie że Zayn zmienił sie w stosunku do mnie bo coś zrozumiał. Jaka jestem naiwna. A Dallas.. Oszukała mnie.
Weszłam do pokoju i usiadłam na brzegu łóżka. Moje życie po raz kolejny wywróciło sie do góry nogami. Będąc oszołomiona położyłam się spać.
***
Weszłam do pokoju i usiadłam na brzegu łóżka. Moje życie po raz kolejny wywróciło sie do góry nogami. Będąc oszołomiona położyłam się spać.
***
Wstałam kilka minut przed 8. Gdyby nie to, że jestem tu gdzie jestem chętnie bym została dzisiejszy dzień w domu. W opłakanym stanie ruszyłam do łazienki, która znajdowała sie w pokoju. Zaliczyłam wszystkie poranne czynności, wliczając w to makijaż. Na końcu się przebrałam, po czym spakowałam wszystkie rzeczy i wyszłam z pokoju. Będąc już na dole, usłyszałam dźwięk muzyki w kuchni. Przeszłam do pomieszczenia, w którym ujrzałam Doniyah.
- Hej - rzuciła dziewczyna.
- Cześć - odpowiedziałam.
- Jesteś głodna?
- Nie, dzięki.
- Wytrzymasz bez śniadania cały dzień?
- Jakoś sobie poradzę - i w tym momencie do kuchni wszedł mulat. Wyglądał ... niesamowicie. Ubrany w czarne spodnie, do tego biały t-shirt, włosy ułożone jak zwykle a na twarzy ten piękny i promienny uśmiech. Jeszcze chwila i bym sie rozpłynęła, kiedy do rzeczywistości przywołał mnie jego głos.
- Hej. Gotowa by zmierzyć się ze szkolnym potworem?
- Zmierzyłam sie z tobą. Już nic gorszego przydarzyć się mi nie może - rzuciłam obojętnie i opuściłam kuchnie.
- Wszystko w porządku ? - zapytał zakładając kurtkę, jednak ja nic nie odpowiedziałam - aha dobrze wiedzieć. Jedziemy? - zabrałam swoją torbę i wyszłam z domu, kierując się do jego auta. Wrzuciłam na tylne siedzenie torbę i zajęłam miejsce pasażera. Zayn zajął miejsce obok i bez słowa ruszyliśmy w drogę. Cały czas myślałam o wczorajszej rozmowie, której byłam świadkiem. Czy na prawdę Dallas byłaby w stanie podjąć się czegoś takiego i narażać sie na takie niebezpieczeństwo? Przecież to absurd! Nie byłam w stanie uwierzyć, że Malik uczepił się tego tylko i wyłącznie dlatego, ze moja kochana siostrzyczka mu tak nakazała. W sumie wyjaśnia to jej przyjazd do Glasgow. Około 20 minut później wjechaliśmy na parking przed szkołą. Nie oczekując na nic, wzięłam swoje torby i już chciałam wychodzić, jednak on mnie zatrzymał.
- O co chodzi?
Nic mu nie odpowiedziałam.
- Chodzi ci o wczoraj? O ten pocałunek? Przecież nic on nie znaczył - spojrzenie przeniosłam na szybe. Zaśmiałam się pod nosem nie wierząc w to co usłyszałam. A wiec bawił sie moim kosztem. Łzy automatycznie cisneły sie do oczu, jednak zamierzałam być silna. Przynajmniej przed nim.
- Możesz do cholery sie odezwać!?
- Nie, nie moge! A napewno nie chce rozmawiać z takim idiotą jak ty! - wybuchłam niepohamowaną złością, po czym na oczach większości szkoły opuściłam jego auto, z hukiem zamykając drzwi i ruszyłam w stronę budynku. Wiedziałam, ze będę teraz na językach całej szkoły jak i po tamtej imprezie. Ale opinie na mój temat miałam głęboko w poważaniu. Podeszłam do szafki, do której wrzuciłam swoja jedną torbę i niektóre podręczniki. Kilka minut później zadzwonił dzwonek na pierwsza lekcje.
***
Dzisiejszy dzień był ciężki, zwłaszcza przerwy, na których ludzie spoglądali na mnie bądź szeptali wokół. Po 4 lekcjach zostaliśmy zwolnieni do domu z powodu nieobecności nauczyciela z matematyki. Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia. Wychodząc z budynku szkoły, na parkingu ujrzałam mulata z jego bandą. Przez moment zatrzymałam się i spojrzałam się w tamtym kierunku, jednak gdy on skierował swój wzrok na mnie szybko sie odwróciłam i ruszyłam w stronę domu.
- Demi! Demi! Zaczekaj! - usłyszałam jego głos. Nie chcąc robić sensacji przy całej szkole, spuściłam głowe i przyspieszyłam kroku.
- Demi! - chwilę później zatrzymał sie przede mną.
- Zostaw mnie, okej ? - wyminęłam go.
- Co się stało? Wczoraj nie byłaś taka - zatrzymałam się i odwróciłam sie w jego stronę.
- Bo do wczoraj nie wiedziałam o kilku rzeczach, po za tym za kogo ty mnie uważasz!? Myślisz, że jestem taka jak te wszystkie wokół ciebie? Sądzisz, ze rzucę ci sie na szyje przy pierwszej lepszej okazji albo dam ci sie przelizać ? Wiesz co.. powiem ci jedno. Mam dość ciebie i twoich kłopotów, zabieraj sie z mojego życia i żyj sobie po swojemu. Narazie Zayn - rzuciłam ostro i ruszyłam w drogę do domu.
***
Dzisiejszy dzień był ciężki, zwłaszcza przerwy, na których ludzie spoglądali na mnie bądź szeptali wokół. Po 4 lekcjach zostaliśmy zwolnieni do domu z powodu nieobecności nauczyciela z matematyki. Zabrałam swoje rzeczy i ruszyłam w stronę wyjścia. Wychodząc z budynku szkoły, na parkingu ujrzałam mulata z jego bandą. Przez moment zatrzymałam się i spojrzałam się w tamtym kierunku, jednak gdy on skierował swój wzrok na mnie szybko sie odwróciłam i ruszyłam w stronę domu.
- Demi! Demi! Zaczekaj! - usłyszałam jego głos. Nie chcąc robić sensacji przy całej szkole, spuściłam głowe i przyspieszyłam kroku.
- Demi! - chwilę później zatrzymał sie przede mną.
- Zostaw mnie, okej ? - wyminęłam go.
- Co się stało? Wczoraj nie byłaś taka - zatrzymałam się i odwróciłam sie w jego stronę.
- Bo do wczoraj nie wiedziałam o kilku rzeczach, po za tym za kogo ty mnie uważasz!? Myślisz, że jestem taka jak te wszystkie wokół ciebie? Sądzisz, ze rzucę ci sie na szyje przy pierwszej lepszej okazji albo dam ci sie przelizać ? Wiesz co.. powiem ci jedno. Mam dość ciebie i twoich kłopotów, zabieraj sie z mojego życia i żyj sobie po swojemu. Narazie Zayn - rzuciłam ostro i ruszyłam w drogę do domu.
Około 14 byłam w domu. Rozpakowałam torby, ogarnęłam mieszkanie i zjadłam obiad. Robiłam wszystko aby myślami być daleko od rzeczywistości. Chwilę później dostałam smsa od Dallas:
"Przepraszam cię, ale nie możemy się dzisiaj spotkać. Wypadło mi coś ważnego. Zobaczymy się innym razem. Pa."
- Zajebiście - burknęłam pod nosem i wzięłam się za oglądanie jakiegoś filmu.
Chwile później na moim telefonie pojawił się nieznajomy numer. Odebrałam odrazu.
- Tak?
- Cześć to ja - usłyszałam jego głos.
- Nie mam ochoty na rozmowę z tobą, cześć - rozłączyłam sie i odłożyłam telefon obok na łóżku.
Chłopak dzwonił kilka razy ale nie odebrałam. Resztę dnia spędziłam przed telewizorem.
Obudziłam sie około 7 z bólem głowy. Czułam się beznadziejnie. Gdy się podniosłam z łóżka zakręciło mi się w głowie. Zeszłam na dół i wzięłam tabletkę. Mimo wszystko po dłuższym czasie nie przechodziło. Nie mając czasu ani ochoty na śniadanie poszłam się przebrać i umyć. Umyłam zęby i twarz, zrobiłam lekki makijaż i założyłam na siebie rurki i biały top a na to czarny sweterek. Spakowałam ksiązki i wyszłam z domu. Po 10 minutach drogi samochodem byłam pod szkołą. Cały czas czułam sie fatalnie. Gdy wysiadłam z samochodu spotkałam się ze spojrzeniami kilku osób, ale w tym stanie nie byłam zbyt przejęta tym faktem. Weszłam do szkoły i poszłam do sali biologicznej.
* 2 godziny później
- Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej ? - usłyszałam głos Seleny.
- Dzięki - posłałam lekki uśmiech - chyba będę chora. Jest mi zimno i kręci sie w głowie.
- To co ty tu jeszcze robisz? Chodź idziemy do pielęgniarki.
- Nie. Dam rade. Jeszcze 4 lek...
Chwycił mnie straszny ból głowy. Oparłam się automatycznie o murek.
- Wytrzymasz? Wątpię w to. Demi musisz się położyć. Chodź zwolnimy sie z zajęć i odprowadzę cie do domu.
- Nie ma potrzeby. Na prawde Sel - westchnęłam ciężko.
- Hej, wszystko w porządku ? - tuż obok zjawił się Harry.
- Nie. Demi..
- Wszystko okej. Gdzie mamy kolejną lekcje?
- Na pierwszym piętrze - odpowiedziała zrezygnowana po czym szybko wstałam co skutkowało tym, ze po chwili straciłam świadomość co się ze mną i wokół mnie dzieje.
***
Otworzyłam po kolei ciężkie powieki, próbując przyzwyczaić wzrok do światła. Ostatnie co pamiętam to nogi jak z waty i zawrót w głowie. Uniosłam się ledwo na łokciach jednak po chwili czyjaś dłoń sprawiła, że znów moje plecy stykały się z kanapą.
- Leż - usłyszałam JEGO głos za sobą. Momentalnie odwróciłam głowę i spojrzałam w jego kierunku,
- Co ty tutaj robisz?
- Stoję jak na razie - podszedł bliżej i usiadł obok na kanapie tak, że byliśmy zbyt blisko siebie.
- Gdzie jest Selena? - podniosłam się jednak bez skutecznie. Po chwili leżałam znowu.
- Leż, nie wstawaj.
- Gdzie jest Selena?
- W szkole.
- Jak to w szkole? A ty?
- Co ja ? - uśmiechnął się.
- Co ty tutaj robisz? I dlaczego jestem w twoim domu ? - tym razem udało mi się usiąść jednak skutkowało to silnym bólem głowy - Ała!
- Mówiłem żebyś sie położyła i nie wstawała - złapał mnie za ramiona i ponownie wylądowałam na plecach.
- Odpowiesz mi na pytania!? - rzuciłam nieco poirytowana.
- Zemdlałaś w szkole więc zabrałem cię tutaj. Miałem ostatnią lekcje a Selena jeszcze 3 więc się urwałem. Jak sie czujesz?
- Na serio chcesz wiedzieć ? - spojrzałam na niego unosząc brew ku górze.
- No jakby nie było na serio to bym cie nie pytał. Więc?
- W miare okej - rzuciłam błądząc wzrokiem po suficie.
- To dobrze - nastała chwila ciszy, którą po chwili przerwał mulat - mogę cie o coś spytać?
- Jeśli musisz..
- To co było wczoraj..
- To co było wczoraj, było wczoraj a ja nie chce o tym gadać, jasne? Dzięki za pomoc ale lepiej będzie jak już sobie pójde - wstałam z łóżka mimo lekkich zawrotów głowy, udałam sie w strone korytarza.
- Zaczekaj - złapał mnie za nadgarstek.
- Czego ode mnie chcesz? - wysyczałam stojąc zbyt blisko jego.
- Chce wiedzieć dlaczego tak się zachowujesz - prychnęłam na jego słowa.
- Udajesz takiego idiote czy na prawde nim jesteś Zayn ? Może nie znam cię tak dobrze jak twoi znajomi ale myślę, że powinieneś przestać się bawić uczuciami innych.
- Nadal chodzi ci o to co zaszło wtedy ?
- Nie, tak,.. oh mniejsza z tym. Nie tylko oto! Zostaw mnie a najlepiej zapomnij - kiedy chciałam obrócić sie w kierunku drzwi on przywarł mnie do nich i wpił sie zachłannie w moje usta.
- Przepraszam za to co powiedziałem wczoraj rano w samochodzie. Kłamałem.
- Zayn zostaw mnie! Cześć - chwyciłam za kurtkę i opuściłam jego dom.
Gdy wyszłam na zewnątrz zrobiłam głęboki wdech i ruszyłam przed siebie. W mojej kurtce rozległ sie dźwięk telefonu.
- Tak?
- Co z tobą?
- Wszystko w porządku Sel. Właśnie wracam do domu.
- Wracasz? To gdzie ty byłaś ?
- Długa historia, opowiem ci przy okazji.
- Wpaść do ciebie później ?
- Jeśli chcesz.
- Będę o 6. Pa.
- Hej.
Kwadrans później byłam już w domu. Pierwsze co zrobiłam to wzięłam długą kąpiel.
***
Około 6 zjawiła się Selena. Jak to ona od razu zaczęła wypytywać i upewniać się ze wszystko ze mną ok.
- Jesteś pewna że dobrze sie czujesz?
- Po raz setny jak nie tysięczny mówię ci że czuję si dobrze - wydukałam ze szcztucznym uśmiechem na twarzy,
- To dobrze. Też cie kocham Lovato. A teraz mów co u was?
- U was? to znaczy ?
- Oj nie udawaj durnej. Wszyscy o was mówią.
- O jezu.. nie ma żadnych was, nas czy kogo tam jeszcze! On mnie nie interesuje ...
- Wcale, tylko jakoś ostatnimi czasy spędzacie ze sobą znacznie dużo czasu.
- To nieprawda! Owszem spotkaliśmy się kilka razy ale to tylko i wyłącznie z przymusu. Nic nas nie łączy i nie połączy Selena. I nie patrz tak się na mnie bo na serio nie przepadam zbytnio za nim.
- Jasne, jasne. Mów, mów a ja i tak wiem swoje. Podoba ci się on tak samo jak ty jemu. I taka jest prawda Lovato! - krzyknęła przechodząc do kuchni.
- Rzeczywiście. Myśl sobie co chcesz. Ale powtarzam po raz ostatni on nie jest nawet w moim typie i nigdy nie będzie.
- yhym.. niech ci będzie ale ja i tak wiem swoje - usiadła obok z lodami w rękach.
- A ty może byś była tak miła i nie wyżerała mi wszystkiego z lodówki Gomez co ?
- Wiesz co .. może innym razem - uśmiechnęła się szeroko i wzięła się za porcje lodów.
- A skoro już jesteśmy przy tym temacie, to może powiesz co u twojego loczka?
- A bardzo dobrze.
- A konkretniej?
- Zajebiście dosłownie. Jest cudowny, uroczy i taki słodki , mmm ... - rozmarzyła sie.
- Słodki !? - uniosłam brew ku górze - Gomez weź się ogarnij.
- Harry to mój ideał.. nie wiem dlaczego nie przepadasz za Zaynem, zdaje się również być spoko, a do tego niezłe ciacho - poruszyła zabawnie brwiami.
- Taaa...
- No powiedz mi jeszcze że Malik nie jest przystojny. To że musi sprawować nad tobą opieke nie znaczy, ze jest totalnie do bani.
- Jaką opieke? - patrząc na jej mine, która natychmiast sie zmieniła wiedziałam, że coś przede mna ukrywa.
- Powiedziałam opieke, mm chyba mi się przejęzyczyło..
- Sel o co chodzi ?
- O nic. Wiesz późno się już zrobiło lepiej sobie już pójde.
- Powiedz mi - spojrzałam na nią. Jednak ona popatrzyła na mnie i ruszyła w strone wyjścia. Po chwili zniknęła z mojego pola widzenia. Ehh zaczyna mnie denerwować tak samo jak i on.
Reszte dnia spędziłam oglądając jakiś film.
"Przepraszam cię, ale nie możemy się dzisiaj spotkać. Wypadło mi coś ważnego. Zobaczymy się innym razem. Pa."
- Zajebiście - burknęłam pod nosem i wzięłam się za oglądanie jakiegoś filmu.
Chwile później na moim telefonie pojawił się nieznajomy numer. Odebrałam odrazu.
- Tak?
- Cześć to ja - usłyszałam jego głos.
- Nie mam ochoty na rozmowę z tobą, cześć - rozłączyłam sie i odłożyłam telefon obok na łóżku.
Chłopak dzwonił kilka razy ale nie odebrałam. Resztę dnia spędziłam przed telewizorem.
Obudziłam sie około 7 z bólem głowy. Czułam się beznadziejnie. Gdy się podniosłam z łóżka zakręciło mi się w głowie. Zeszłam na dół i wzięłam tabletkę. Mimo wszystko po dłuższym czasie nie przechodziło. Nie mając czasu ani ochoty na śniadanie poszłam się przebrać i umyć. Umyłam zęby i twarz, zrobiłam lekki makijaż i założyłam na siebie rurki i biały top a na to czarny sweterek. Spakowałam ksiązki i wyszłam z domu. Po 10 minutach drogi samochodem byłam pod szkołą. Cały czas czułam sie fatalnie. Gdy wysiadłam z samochodu spotkałam się ze spojrzeniami kilku osób, ale w tym stanie nie byłam zbyt przejęta tym faktem. Weszłam do szkoły i poszłam do sali biologicznej.
* 2 godziny później
- Dobrze się czujesz? Nie wyglądasz najlepiej ? - usłyszałam głos Seleny.
- Dzięki - posłałam lekki uśmiech - chyba będę chora. Jest mi zimno i kręci sie w głowie.
- To co ty tu jeszcze robisz? Chodź idziemy do pielęgniarki.
- Nie. Dam rade. Jeszcze 4 lek...
Chwycił mnie straszny ból głowy. Oparłam się automatycznie o murek.
- Wytrzymasz? Wątpię w to. Demi musisz się położyć. Chodź zwolnimy sie z zajęć i odprowadzę cie do domu.
- Nie ma potrzeby. Na prawde Sel - westchnęłam ciężko.
- Hej, wszystko w porządku ? - tuż obok zjawił się Harry.
- Nie. Demi..
- Wszystko okej. Gdzie mamy kolejną lekcje?
- Na pierwszym piętrze - odpowiedziała zrezygnowana po czym szybko wstałam co skutkowało tym, ze po chwili straciłam świadomość co się ze mną i wokół mnie dzieje.
***
Otworzyłam po kolei ciężkie powieki, próbując przyzwyczaić wzrok do światła. Ostatnie co pamiętam to nogi jak z waty i zawrót w głowie. Uniosłam się ledwo na łokciach jednak po chwili czyjaś dłoń sprawiła, że znów moje plecy stykały się z kanapą.
- Leż - usłyszałam JEGO głos za sobą. Momentalnie odwróciłam głowę i spojrzałam w jego kierunku,
- Co ty tutaj robisz?
- Stoję jak na razie - podszedł bliżej i usiadł obok na kanapie tak, że byliśmy zbyt blisko siebie.
- Gdzie jest Selena? - podniosłam się jednak bez skutecznie. Po chwili leżałam znowu.
- Leż, nie wstawaj.
- Gdzie jest Selena?
- W szkole.
- Jak to w szkole? A ty?
- Co ja ? - uśmiechnął się.
- Co ty tutaj robisz? I dlaczego jestem w twoim domu ? - tym razem udało mi się usiąść jednak skutkowało to silnym bólem głowy - Ała!
- Mówiłem żebyś sie położyła i nie wstawała - złapał mnie za ramiona i ponownie wylądowałam na plecach.
- Odpowiesz mi na pytania!? - rzuciłam nieco poirytowana.
- Zemdlałaś w szkole więc zabrałem cię tutaj. Miałem ostatnią lekcje a Selena jeszcze 3 więc się urwałem. Jak sie czujesz?
- Na serio chcesz wiedzieć ? - spojrzałam na niego unosząc brew ku górze.
- No jakby nie było na serio to bym cie nie pytał. Więc?
- W miare okej - rzuciłam błądząc wzrokiem po suficie.
- To dobrze - nastała chwila ciszy, którą po chwili przerwał mulat - mogę cie o coś spytać?
- Jeśli musisz..
- To co było wczoraj..
- To co było wczoraj, było wczoraj a ja nie chce o tym gadać, jasne? Dzięki za pomoc ale lepiej będzie jak już sobie pójde - wstałam z łóżka mimo lekkich zawrotów głowy, udałam sie w strone korytarza.
- Zaczekaj - złapał mnie za nadgarstek.
- Czego ode mnie chcesz? - wysyczałam stojąc zbyt blisko jego.
- Chce wiedzieć dlaczego tak się zachowujesz - prychnęłam na jego słowa.
- Udajesz takiego idiote czy na prawde nim jesteś Zayn ? Może nie znam cię tak dobrze jak twoi znajomi ale myślę, że powinieneś przestać się bawić uczuciami innych.
- Nadal chodzi ci o to co zaszło wtedy ?
- Nie, tak,.. oh mniejsza z tym. Nie tylko oto! Zostaw mnie a najlepiej zapomnij - kiedy chciałam obrócić sie w kierunku drzwi on przywarł mnie do nich i wpił sie zachłannie w moje usta.
- Przepraszam za to co powiedziałem wczoraj rano w samochodzie. Kłamałem.
- Zayn zostaw mnie! Cześć - chwyciłam za kurtkę i opuściłam jego dom.
Gdy wyszłam na zewnątrz zrobiłam głęboki wdech i ruszyłam przed siebie. W mojej kurtce rozległ sie dźwięk telefonu.
- Tak?
- Co z tobą?
- Wszystko w porządku Sel. Właśnie wracam do domu.
- Wracasz? To gdzie ty byłaś ?
- Długa historia, opowiem ci przy okazji.
- Wpaść do ciebie później ?
- Jeśli chcesz.
- Będę o 6. Pa.
- Hej.
Kwadrans później byłam już w domu. Pierwsze co zrobiłam to wzięłam długą kąpiel.
***
Około 6 zjawiła się Selena. Jak to ona od razu zaczęła wypytywać i upewniać się ze wszystko ze mną ok.
- Jesteś pewna że dobrze sie czujesz?
- Po raz setny jak nie tysięczny mówię ci że czuję si dobrze - wydukałam ze szcztucznym uśmiechem na twarzy,
- To dobrze. Też cie kocham Lovato. A teraz mów co u was?
- U was? to znaczy ?
- Oj nie udawaj durnej. Wszyscy o was mówią.
- O jezu.. nie ma żadnych was, nas czy kogo tam jeszcze! On mnie nie interesuje ...
- Wcale, tylko jakoś ostatnimi czasy spędzacie ze sobą znacznie dużo czasu.
- To nieprawda! Owszem spotkaliśmy się kilka razy ale to tylko i wyłącznie z przymusu. Nic nas nie łączy i nie połączy Selena. I nie patrz tak się na mnie bo na serio nie przepadam zbytnio za nim.
- Jasne, jasne. Mów, mów a ja i tak wiem swoje. Podoba ci się on tak samo jak ty jemu. I taka jest prawda Lovato! - krzyknęła przechodząc do kuchni.
- Rzeczywiście. Myśl sobie co chcesz. Ale powtarzam po raz ostatni on nie jest nawet w moim typie i nigdy nie będzie.
- yhym.. niech ci będzie ale ja i tak wiem swoje - usiadła obok z lodami w rękach.
- A ty może byś była tak miła i nie wyżerała mi wszystkiego z lodówki Gomez co ?
- Wiesz co .. może innym razem - uśmiechnęła się szeroko i wzięła się za porcje lodów.
- A skoro już jesteśmy przy tym temacie, to może powiesz co u twojego loczka?
- A bardzo dobrze.
- A konkretniej?
- Zajebiście dosłownie. Jest cudowny, uroczy i taki słodki , mmm ... - rozmarzyła sie.
- Słodki !? - uniosłam brew ku górze - Gomez weź się ogarnij.
- Harry to mój ideał.. nie wiem dlaczego nie przepadasz za Zaynem, zdaje się również być spoko, a do tego niezłe ciacho - poruszyła zabawnie brwiami.
- Taaa...
- No powiedz mi jeszcze że Malik nie jest przystojny. To że musi sprawować nad tobą opieke nie znaczy, ze jest totalnie do bani.
- Jaką opieke? - patrząc na jej mine, która natychmiast sie zmieniła wiedziałam, że coś przede mna ukrywa.
- Powiedziałam opieke, mm chyba mi się przejęzyczyło..
- Sel o co chodzi ?
- O nic. Wiesz późno się już zrobiło lepiej sobie już pójde.
- Powiedz mi - spojrzałam na nią. Jednak ona popatrzyła na mnie i ruszyła w strone wyjścia. Po chwili zniknęła z mojego pola widzenia. Ehh zaczyna mnie denerwować tak samo jak i on.
Reszte dnia spędziłam oglądając jakiś film.